plastyczny czwartek

Zaczęło się niewinnie, od farbek i pędzelka… Dziś wyjątkowo – pędzelka, bo na co dzień Kulka i farby plakatowe to połączenie paluszków i wszystkich kolorów jednocześnie 🙂 Powstaje z tego zwykle czarno-szara maź podbarwiona radością do sześcianu! W związku z fascynacją Mamą Mu i Panem Wroną ufajdolone po same pachy rączki zostały dumnie nazwane „febrą” 🙂 Dziś postawiłam przed Kulką pędzelki i dzielnie broniłam (jak nigdy) żeby kubeczki z farbami zachowywały swoje barwy 🙂 Udało się, mama sobie pomalowała, a i dzieć kombinował ostro z pędzelkiem w dłoni. Plastyczny czwartek – czas start!

Jako, że dziś o poranku przywitała nas burza Kulka namalowała burzę właśnie. Oto i efekt – chmury i pioruny 🙂

Plastyczny czwartek pędzlem i kredką

Później w ruch poszły samochody, figury geometryczne z przewagą kółek oraz inne kształty… Farbki pędzelkowe zwieńczyłyśmy kolorową „febrą” 🙂

No ale, na farbkach się nie skończyło, w ruch poszły również kredki. Kulka dorwała się do rysowania psa i konia. Nie byle jakiego psa, bo Huntera – psa cioci, do której wybieramy się w lada dzień w odwiedziny 🙂 Tak więc powstało kilka Hunterów…

I kilka koni z czego zaprezentuję dwa…

Kiedy do domu wrócił tata, Kulka oświadczyła mu, że wszystkie rysunki/malunki przedstawiają lody 🙂 Dobrze, że podpisałam każdy na odwrocie, bo ciężko byłoby dojść co przedstawiają poszczególne prace. Autorka wszak zmieniła koncepcję 🙂

Równie pozytywnego i plastycznego piątku życzę… i nie, nie mówcie mi, że ciepło to wyjść z domu trzeba. Nie trzeba, a bynajmniej nie na długo. U nas ostatnimi czasy luzy ze spacerami, na spokojnie, na rozsądnie, bez szaleństw.